Wyświetlenia;

62,760

27.12.12

Część 3.

Otwieram drzwi, a tam stoi on i mówi
-No masz te tabletki chorowitku. Przytulił mnie.
- Ojej, nie musiałeś dziękuje. Dałam mu buziaka w policzek.
- Musiałem, bo Ty mi chorowałaś, a tak przecież nie może być. Sama jesteś?
- Tak mama niedawno wyszła do pracy, wróci koło 20.
- A no okey, to jak co robimy?
- O Ciesze się że zostajesz!
- Jak mógłbym Cię chorą zostawić?
Zaśmiałam się i złapałam go za rękę i zaprowadziłam na górę do pokoju.
Usiadł na fotelu i zaczął mówić
- Jezu, ale masz słodki pokój, wygląda tak niewinnie, jak jakaś słodka mała dziewczynka.
- hahahaha, oj weź.. Mam go już 2 rok, więc cicho.
Położyłam się na łóżku, on siedział na fotelu, gadaliśmy dużo, nawet nie zorientowałam się że usnęłam.
Przebudziłam się po jakiejś godzinie a on tam wciąż siedział i się we mnie wpatrywał.
- Co tak się na mnie patrzysz Juss?
- No bo jesteś taka słodka jak śpisz.
- no przecież wiem, kurde, już 19? Mama niedługo wraca, a ja nie ogarnięta, pokój nie posprzątany, o boże..
- Poradzimy sobie. Wypowiedział.
- Niee, Ty idź do domu, pokaż że żyjesz, ja dam radę, zobaczymy się kiedy indziej.
- no jak mnie wyganiasz to okay... Udawał smutnego.
- No idź już idź.
Odprowadziłam go do drzwi dał mi buziaka w policzek i wyszedł.
Mama niedługo miała wrócić a ja nie posprzątałam nic. Po półtorej godzinie wszystko było zrobione.
-Już jestem Acacia!
- Dobrze mamo, ale już późno, pójdę już spać, jutro wigilia.
- No wiem skarbie, dobrze dobranoc, obudzę Cię wcześniej to mi pomożesz trochę.
- No okay, cześć!
Pobiegłam na górę, szybko się umyłam i wskoczyłam pod kołdrę. Usnęłam szybko.

Gdy wstałam było jeszcze ciemno, miałam łzy w oczach, śnił mi się koszmar, nie pamiętam już jaki. Cieszyłam się że jest wigilia lubię spędzać ten dzień z Mamą, może ktoś wpadnie ale wątpię zawsze same jesteśmy, ale mi to nie przeszkadza. Z łózka wstałam, podeszłam do okna, kochałam takie ciemne noce. Patrzyłam w telefon i myślałam o Emilie, tęskniłam za nią a ona mnie olewała bolało mnie to, może jeszcze się odezwie w końcu wigilia mogę liczyć na cuda.
Przespałam się jeszcze trochę i wstałam przed tym jak mama mnie miała obudzić, wykąpałam się i pokręciłam włosy. Pierwszy raz się tak sobie podobałam, jeszcze ciuszki założyć i by było perfekcyjnie, mama mnie przyszła budzić a ja z łazienki już wychodziłam zdziwiona popatrzyła się na mnie jakby patrzyła się pierwszy raz na księżyc.
-No co mamusiu? zdziwiona?
-bardzo, co tak wcześno wstałaś? coś się stało czy coś?
-nie nic, tak po prostu nie mogłam spać. Co mam zrobić? w czym Ci pomóc?
- Porobimy sałatki, ugotujemy coś tam i to wszystko.
No więc pomogłam jej w tym, była już 14, zdziwiona że ten czas tak szybko leci, poszłam się ubrać, cały czas w pidżamie byłam. Mama powiedziała mi żebym przyszła za jakąś godzinę do niej pomóc rozstawić talerze. Gdy już przemyłam twarz i ręce, założyłam to. Poleżałam trochę w pokoju, po oglądałam tv i zjadłam czekoladę. Gdy już zeszłam jak mi mamusia kazała rozstawiłam wszystko, 3 miejsca, ponieważ zostawić trzeba jedno.
- Mamo..
- Tak córciu?
- Bo nie mam nic na koncie a chciałam zadzwonić do Emilie, dasz mi telefon na chwilę?
- Dobrze zadzwoń sobie, w końcu to twoja przyjaciółka. Uśmiechnęła się.
- Taa.. przyjaciółka, dobra dzięki.
Usiadłam w salonie na kanapie i zadzwoniłam do Emilie, niestety nie odbierała. Nawet na sms'a nie odpisała. Było mi smutno przez to no ale może miała już wigilie i nie mogła odebrać. Pomyślałam.
Przy okazji weszłam na facebook'a na tablecie a tam post [3sec] temu dodała Emilie ' Wesołych świąt ! '  Załamałam się, wyglądało to na to iż nie chciała ze mną rozmawiać, bo by oddzwoniła. Było mi strasznie smutno.
- Acacia!!! zejdź na dół, wigilia jest!
- już idę!
Gdy zeszłam mama pyta mnie;
- Co taka smutna jesteś?
- Wydaje Ci się, to zaczynamy?
- No jasnę.
Dryyyyyń dryyyyyyń. Dzwonek do drzwi zadzwonił.
Kto to mógł przyjść? Pomyślałam.
Otworzyłam drzwi i zamurowało mnie, to był mój tata! Z bukietem róż i prezentami.
- TATO !!!!! rzuciłam się na niego. - Jak miło że przyszedłeś!
- Do ciebie skarbie zawsze! chciałem wprosić się na wigilie.
- No chodź chodź, proszę!
- Cześć Caroline. Powiedział do mamy.
- Cześć Gerry, miło Cię widzieć.
Usiedliśmy razem przy stole, podzieliliśmy się opłatkiem i zaczęliśmy jeść. Rozmawialiśmy dużo, ale jak to mój tato po godzinie musiał już iść. Zostawił mi tylko kopertę, prezenty wolałam otworzyć jutro, list był dla mnie ważny.
Wyszedł z domu a ja usiadłam na krześle, wyjmując z koperty list. Napisane w nim było... CDN.




Proszę o komentarze, to mnie motywuje do pisania!:)
Podobała wam się ta część? - KOMENTUJCIE. :*
 Wesołego sylwestra życzę. 

11 komentarzy:

  1. czekamy na więcej ;) luuubię takie opowieści :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Chcę więcej! ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. jeeeeeju *-* Dominika pięknie piszesz <3

    OdpowiedzUsuń
  4. dawaj daalej misiek <3 / jami ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Opowiadanie jest dość pospolite. Nie ma nic fajniejszego w tym opowiadaniu niż w innych. Jest jakieś ''słodkie'' i jak sie je czyta to mam weażenie jakby czytało sie jakaś bajeczkę dla małych ''księzniczek'', ale miło się czyta, lecz to nie dla mnie...

    P.S: Jest duzoo błędów składniowych.. Czasami jest czasownik na końcu zdania np. [...]poszłam się ubrać, cały czas w pidżamie byłam'' a lepiej by było Poszłam się ubrać (bo )ponieważ cały czas byłam w piżamie. Takie głupie błędyale jak sie je poprawi to od razu lepiej się czyta. Popracuj nad tym.. I nad zaczynaniem nowego zdania z wielkiej litery bo zauważyłam ze czasami zapominasz (o przecinkach też).Życze powodznia :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecinki są, tylko w tej czcionce przecinki wyglądają jak kropki trochę denerwujące. :/ dzięki.

      Usuń
  6. Dobre ,Dobre .

    OdpowiedzUsuń