Wyświetlenia;

30.3.13

Ważne info :)

Wiecie co.. Sama już nie wiem czy prowadzić tego bloga, bardzo chce pisać części, ale czasami nie mam weny i nie mam jak napisać, a nie będę pisać na chama, tak jak ostatnio i źle mi to wyszło, bo pisałam o cięciu się, beznadziejne. Myślę, że ci co chcą czytać poczekają zanim coś nowego dodam, a ci co nie będą chcieć po prostu przestaną czytać, nie wiem co ile będę dodawać części, nic nie obiecuje. Oczywiście chciałam was wszystkich przeprosić, chociaż wiem że to 'gówno da', a no i oczywiście pewnie zaraz będą na mnie obelgi, jaka to ja nie jestem, że obiecuje i nie dotrzymuje słowa. Tak jestem nieodpowiedzialna, nic nie zrobię. No więc, Ci co będą chcieli czytać, poczekają na nową część nawet tydzień, a Ci co nie chcą, po prostu odejdą. Nie martwie się tym, że ktoś przestanie to czytać, bo napewno znajdzie się ktoś nowy, który będzie też czytał to i któremu się to spodoba. Pewnie spróbuje się poprawić. Będę lepiej pisać. A części będą dodawane nawet nie wiem czy co tydzień. Jak napiszę to dodam. Proste i logiczne.
No więc, to tyle, nie mam zamiaru się wykręcać czymś, bo niepotrzebne mi to, nie będę was oszukiwać. :)
Następna część nie wiem kiedy będzie i nie pytajcie już o to, bo to denerwujące, dodam jak napiszę.
Cześć Fani i Antyfani mojego bloga! :)

27.3.13

Część 26.

Tak na początek, każdy pisał że jak mogłam zapomnieć hasła, skoro ciągle dodałam notki.
To nie tak, po prostu zawsze byłam zalogowana. A jak dziś weszłam byłam wylogowana, nie znałam maila ani hasła, musiałam szukać, a mam pełno folderów, na dodatek mama mnie zabrała na zakupy, potem do cioci itd. Ale no rozumiem że macie mi to za złe, ale cóż, cofnąć czasu się nie da. No to tyle, miłego czytania :)
- Jaki David?! co się działo wczorajszej nocy?! - Krzyknął Justin. Acacia otworzyła szeroko oczy i zaniemówiła.
- No bo.. *zmieniła temat* jak mogłeś zapomnieć o naszej miesięcznicy?!
- To tylko miesięcznica.. Dziękuje za prezent.
- Dla ciebie tylko miesięcznica, a dla mnie znaczy dużo! - Odwróciłam się.
- No przepraszam, klęknął na kolanach.
- Ale to nic, w porównaniu do tego co zrobiłam.
- To ma związek z tą wczorajszą nocą?
- Tak...
- Co zrobiłaś?
Opowiedziałam mu o wszystkim, stał wpatrzony we mnie jak posąg. Zdziwiony. Nie wiedział co powiedzieć, łzy zaczęły mu spływać po policzku. Płakał. Nie wiedział jak ona mogła mu to zrobić.
- Przepraszam - wydukała przez łzy. Odwrócił się i wyszedł z pokoju. Widziałam przez okno jak wyszedł z mojego domu. Usiadł na naszej ławce. Ciągle na niego patrzyłam. Widziałam jak płakał. Jezu. Co ja narobiłam. Miałam ochotę.. zrobić to co robiłam kiedyś. Pociąć się. Było po 22. Napisałam sms'a do Kate. ' Mam problem, będziesz za 5 minut? ' Nie odpisała, po 5 min była już u mnie i mnie pocieszała. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Płakałam jak jakaś dzika. Dziś nocowała u mnie. Po chwili powiedziała mi że pada. Ja wyjrzałam przez okno. On nadal tam siedział. Moknął i głowę miał opuszczoną. Kate wyszła do niego i wprowadziła do mnie do domu. Zeszłam na dół. Przytulił ją i nadal płakał. Nie mogłam wytrzymać. Serce mnie kuło. Podbiegłam do niego i przytuliłam go mocno. Do uszu szeptałam mu by mi wybaczył i że go kocham. On do mnie - to wykrzycz to całemu światu. - Wyszeptałam ponownie mu to do ucha. - czemu mi to wyszeptałaś do ucha? - bo Ty jesteś całym moim światem. - Uśmiechnął się. Chciałam go pocałować. Nie dał się. - Nie chce całować kogoś, kto będąc ze mną, całował kogoś innego. Ja zrobiłam dziwną minę i wypowiedziałam - dafuq?  a jak byliśmy na imprezie u Patrycii to ją całowałeś, a ja nic ci nie powiedziałam. Dzięki. - Odwróciłam się na pięcie i poszłam do kuchni. - Pobiegł za mną, odwrócił mnie i pocałował. - Tak lepiej? - wyszeptał i się uśmiechnął. Pokazałam sztuczny uśmiech. Wyjęłam z lodówki Sprite i usiadłam. Myślałam, długo. On poszedł do salonu i gadał z Kate. Nie wiem o czym mówili. Z kuchni przeszłam do pokoju. Poszłam się wykąpać. Pierwszy raz w życiu użyłam żyletki. Bawiłam się nią. Przejechałam sobie kilka razy po nadgarstku. Krew mi spływała nie mogłam jej zatrzymać. Nie miałam żadnego ręcznika ani papieru. Założyłam tylko na siebie majtki i stanik i pobiegłam do Kate. Ona nadal gadała z Jussem, jak mnie zobaczyli że trzymam się za rękę i krew mi spływa od razu Justin pobiegł po bandaż a Katt podeszła do mnie i z tekstem
- coś ty zrobiła! Odbiło ci całkiem?!
- ja po prostu..
- Nie odzywaj się, jak mogłaś! - Eh.
Po chwili przyszedł Justin z bandażem, poszliśmy pod kran umyłam rękę i zabandażował mi ją. Pokrzyczeli sporo na mnie, a ja nie wiedziałam co mam robić.
- Ja nie chciałam, to tak samo..
- Tak! na pewno. - powiedzieli chórkiem.
- No przepraszam, jezu! moje życie, będę robić co będę chciała, mam problemy to się tne!
- Spokojnie.. - przytuliła mnie Kate.
- Acacia, to przeze mnie? tak? przeze mnie? wiedziałem.. co ja narobiłem.
- Ogarnij się. Mogłam nic nie robić z Davidem to problemów by nie było..
- Nie, to ja mogłem pamiętać o miesięcznicy. Wybacz.
Przytulił mnie i pocałował. Oni przebrali się i myli i położyliśmy się spać. Ja z Kate na łóżku a Justin obok nas na kanapie. U mnie w pokoju. Zasnęłam szybko.
Niedziela ; 04.02.2013
Obudziłam się i poszłam się umyć. Gdy wróciłam Kate już nie spała. Pogadałam z nią trochę i zeszłyśmy zjeść śniadanie. Zrobiłam także kilka kanapek dla Jussa. Po 15 minutach zszedł. Zrobiłam mu herbatę i usiadł z nami. Rozmawialiśmy jakieś 15 minut i on musiał już się zbierać. Powiedział że przyjdzie po mnie jutro rano. Pożegnał się ze mną buziakiem w policzek i z Kate buziakiem w policzek. Moja przyjaciółka pomogła mi trochę ogarnąć cały dom aż mama przyjedzie. Obejrzałyśmy jakiś film a po tym wyszłyśmy na spacer z moją Piką. Chodziłyśmy po parku i dużo rozmawiałyśmy, pytałam się jej o czym rozmawiała z Justinem. Opowiedziała mi wszystko. Odprowadziłam ją pod dom i się pożegnałyśmy. Wróciłam z Piką i była już Mama. Dopytywała się jak było to powiedziałam że nocowała u mnie Kate i Justin i tyle. Poszłam do siebie się spakować do szkoły, odrobiłam lekcję i się pouczyłam. Było po 19. Poszłam się umyć, znów miałam ochotę sobie coś zrobić. Leżałam jakieś 10 minut w wannie i się myłam. Po chwili złapałam za żyletkę i miałam w głowie tysiąc myśli.. Pociąć się, czy nie? Tak czy nie? zrobić to? będę żałować? co mi się stanie? będę krwawić? I po chwili...

Następna część za 3 dni, już napisana, także się nie martwcie ;)
Czekam na komentarze! one mnie motywują! :)

21.3.13

Część 25.

Piątek 01.02.2013 / noc.
Gdy już leżeliśmy przykryci i wtuleni w siebie pod kołdrą i światło było zgaszone on zaczął zdejmować ze mnie bluzkę. Powoli i delikatnie. Rzucił ją gdzieś na ziemię. I wtulił się we mnie. Leżałam w samych majtkach i staniku. On jest szalony. Po chwili szepnął mi do ucha, czy może zrobić to co miał zrobić gdy do mnie przyjdzie. Nie pamiętałam na początku o co mu chodzi. Ale po chwili mi wyjaśnił. Miał mnie wysmarować kremem. Zgodziłam się. Poszedł do łazienki i przyniósł krem. Odkrył mnie, ja miałam zamknięte oczy i tak było ciemno i nic nie widziałam. Zaczął mi wcierać ten krem w stopy. Potem kostki, łydki i coraz wyżej.. Doszedł do majtek. Zsunął je trochę na dół, ale nie całe. Nie widział tego co nie powinien. Smarował mnie dalej. Po brzuchu, plecach. Nad piersiami. Podobało mi się. Robił to świetnie. Odwrócił mnie na brzuch i zaczął masować moją pupę, muskał ją lekko swymi miękkimi ustami. Było mi jak w raju. Rozpiął mi staniczek i kremował całe plecy. Po chwili odwróciłam się na plecy a stanik ze mnie spadł. Nie widział moich piersi. Było zbyt ciemno. Lubiłam te dreszcze które mnie przechodziły gdy mnie całą masował. Zaczął mnie całować nad piersiami, pod.. Po brzuchu, nogach. On jest cudowny. Po chwili skończył. Założyłam jego dużą bluzkę i ponownie próbowałam zasnąć. Zaczął mnie namiętnie całować, leżałam na nim. Ja w tamtych chwilach zapomniałam całkiem o Justinie. Zaczął głośno oddychać. Zrobiło nam się gorąco. Nie miałam już siły na żadne wybryki. Położyłam się i zasnęłam.
Sobota 02.02.2013
Przebudziłam się koło 11. On leżał przy mnie, ciągle mi się przyglądał. Jest niemożliwy. - miło że tu jeszcze jesteś. Wypowiedziałam zaspanym głosem. Pocałowałam w policzek i podziękowałam mu za wczorajszy wieczór. Śniadanie już koło mnie leżało. Mama przyniosła. Zjedliśmy i włączyliśmy jakiś film. Dużo się śmialiśmy. A mi się nadal spać chciało. Po zjedzeniu zasnęłam ponownie. Obudziłam się i było po 15. Spałam przy nim, w niego wtulona. A moja noga leżała na jego kroczu. Dziwne że mu nie przeszkadzało. Otworzyłam lekko oczy a on wyszeptał - o, mój skarbek się budzi, długo spałaś aniołku. Uśmiechnęłam się i go lekko popchnęłam. Naprawdę tego chcesz? - powiedział z wrogą a zarazem śmieszną miną. - Tak! - wykrzyczałam. Zaczął mnie gilgotać a ja biłam go poduszką, ganialiśmy się po pokoju. Co chwila mnie łapał. A ja się śmiałam w niebo głosy. Dobrze się bawiliśmy. Powiedziałam mu że muszę się umyć i że zaraz wrócę. Gdy znalazłam się w wannie było mi mega dobrze, letnia woda i odpoczynek. Po chwili zapukał. Pozwoliłam mu wejść, usiadł koło mnie i dużo rozmawialiśmy. Dostałam od niego takiego długiego buziaka w usta i dostałam też w czoło. Wyszedł a ja się ubrałam. Gdy wyszłam na stoliku leżała pizza, którą zamówił. Wiedział że ją uwielbiam. Włączył x boxa i przez całe popołudnie jedliśmy pizze, piliśmy cole i graliśmy w gry. Takie popołudnie w sam raz na sobotę. Super! Gdy skończyliśmy grać to on się poszedł odświeżyć do łazienki. A ja zamknęłam oczy i położyłam się na łóżku razem z moim pieskiem. Włączyłam telefon. Odczytałam wiadomości od Justina. Przepraszał za to że zapomniał. Cóż, czasu nie cofnie. Po kilku minutach Dav skończył się myć. Wszedł do mojego pokoju w samych bokserkach. A mi się zrobiło ciepło w środku. Podszedł do mnie i zaczął muskać mnie po szyj i lekko popychać w stronę łóżka. Położył mnie i zaczął namiętnie całować. Lecz musieliśmy to przerwać bo moja mama zapukała do pokoju. On się szybko ubrał i mama weszła. Spytała czy chcemy coś do jedzenia i czy jadę z nią dziś do ciotki na noc. Nie zgodziłam się. Chciałam zostać w domu.. David już musiał iść ponieważ mama do niego zadzwoniła. Wyszedł po 15 minutach a moja Mama zaraz po jego wyjściu. Siedziałam sama w domu. Włączyłam telefon, tv, muzykę i laptopa. Leżałam na łóżku i czytałam wiadomości które nawysyłał mi Justin. Olałam je. Nadal byłam na niego zła. W tv nic ciekawego. A w radiu naglę włączyli naszą piosenkę. Płakać mi się chciało. Otarłam łzy które spłynęły mi po policzku i zaczęłam przeglądać facebooka. Nie zauważyłam że było już po 21. Byłam zmęczona chociaż dużo spałam, wyłączyłam laptopa i położyłam się na łóżku. Lekko przysnęłam. Po jakiś 30 minutach. Usłyszałam jakby ktoś otwierał moje drzwi od pokoju. Nie otwierałam oczu, myślałam że mam jakąś głupią wyobraźnie i nikt tu nie wchodził. Po chwili ktoś mnie zaczął całować. Odwzajemniłam pocałunek. Sądziłam że wrócił David. Po jakiś 5 minutach długiego pocałunku powiedziałam.. - David, co Ty znów tu robisz? eej nie chce powtarzać tego co było wczorajszej nocy, jestem zbyt zmęczona, przepraszam. - Jaki David?! co się działo wczorajszej nocy?! - Krzyknął Justin.

CDN. Za 3 dni następna część :) Proszę komentować, wasze komentarze mnie motywują do pisania następnych części! :*

18.3.13

Część 24.

Piątek 01.02.2013 / Część dalsza piątku.
Nie odepchnęłam go. Podobało mi się to co czułam w środku. Ale w końcu mam chłopaka. Co ja robię, pomyślałam. Po chwili przestał. Uśmiechnął się i powiedział ' tak bardzo chciałem to zrobić'. Też się uśmiechnęłam ale olałam to i wyszłam z sali. Nikt się o tym nie dowie. Reszta lekcji minęła szybko. Sama wracałam do domu. Włączyłam sobie muzykę i zaszłam po drodze do sklepu. Widziałam świetną bluzkę. Dotarłam po 15;00 do domu. Za 2 godziny przyjdzie po mnie Justin. Pogadałam chwilę z mamą i opowiedziałam jej o wszystkim. Zdziwiona powiedziała żebym kierowała się sercem. Żebym nie robiła im obydwu przykrości, jak wyjdzie prawda. Trochę zasmutniałam. Poszłam na górę do siebie. Włączyłam głośno muzykę. Włączyła się piosenka Biebera - Be alright. Ona jest świetna. Położyłam się na łóżku i chwilę odpoczęłam po jedzeniu. Następnie poszłam do łazienki się trochę odświeżyć. Założyłam jakieś przyzwoite ciuchy na dziś. Gdy już wszystko zrobiłam i wszystko przyszykowałam to weszłam na laptopa. Było za 30 min 17:00. Zadzwonił David na skype. Mówił mi że pięknie wyglądam. I spytał kiedy wrócę. Powiedziałam że coś koło 21/22 raczej. Ale nie wiem. Bo chciał się spotkać jeszcze dziś. Zaproponowałam mu spotkanie jutro i mógłby u mnie nocować, jeśli by chciał. Od razu spytał mamy. Pozwoliła mu. Także ten, cieszę się. Spędzimy trochę czasu razem. Gdy już było 5 min przed 17. Założyłam kurtkę, wzięłam torbę i wyszłam przed dom na ławkę. Miałam tam na niego czekać. Była już 17:15. Jeszcze go nie było. Po chwili zauważyłam że szedł przez moją ulicę z jakimś kolegą. Zobaczył mnie. Od razu podszedł, przywitał się i spytał na kogo czekam. A ja zdziwiona odpowiedziałam - przecież się umówiliśmy!! - O jej, naprawdę? cholera! zapomniałem, właśnie idę z kumplem do mnie. Możemy spotkać się jutro? - Że co?! co Ty sobie wyobrażasz, no jezu! Dziś taki wielki dzień, a ty sobie idziesz z kolegą do siebie a o mnie zapominasz i proponujesz spotkanie jutro?!  Wielkie dzięki! ale odmówię. Jak mogłeś.. - Powiedziałam odchodząc. Stał i nic nie mówił. A ja cofnęłam się do niego. Dałam mu prezent i powiedziałam - A to za nasze dzisiejsze święto, nasza miesięcznica. Chociaż ja pamiętałam. Miłego dnia. Cześć. Mówił coś jeszcze jak odchodziłam, ale olałam go i wbiegłam do domu i na górę. Położyłam się na łóżku i płakałam. Tak głośno że mama się dobijała do pokoju, lecz zamknęłam go. Powiedziałam że nie chce z nikim na razie rozmawiać. Po 15 minutach otworzyłam drzwi i poszłam do łazienki. Wytarłam się i wróciłam do pokoju. Znów się zamknęłam i położyłam. Po chwili ktoś mnie przytulił. Zawiązał mi oczy tak abym nie widziała kto to i.. Pocałował mnie. Dość namiętnie. Miał takie miękkie usta, skąś je znam - Tak lepiej? - Znałam ten głos. - Tak.. David? co Ty tu robisz? jak wszedłeś? - Poszłaś do łazienki a za ten czas ja wtargnąłem ci do pokoju. A jestem tu, bo nie wyłączyłaś skype jak wychodziłaś a ja nie chciałem się rozłączać i po 20 minutach zaczęłaś płakać. Przejąłem się i jestem tu. Dla Ciebie. - Przytulił mnie. Ucieszyłam się że mnie odwiedził i przejął się. Przez całą godzinę leżałam na łóżku i nic nie mówiłam. Dav za to leżał przytulony do mnie i muskał mnie w szyje, robił to tak delikatnie. On jest cudowny. Bardzo się zmienił odkąd go znałam. Zrobił się czuły, opiekuńczy. Już nie jest takim ''gangsterem''. Jest normalny. A raczej, uroczy. Po chwili spytałam go czemu taki jest. Czemu mnie całuje, przytula. - Bo Cię kocham, tak po przyjacielsku. Nie chce dziewczyny, a wiem że Ty możesz mi dać to co dziewczyna daje chłopakowi. - Odpowiedział. A mnie zamurowało. - Czyli nie zarywasz do mnie tak? - poczułam ulgę. - Oczywiście że nie zarywam, ale po prostu potrzebuje czasem pocałunku, przytulenia, czułości. Ostatnio pragnę tego bardziej, mogłabyś mi to dać? - Ponownie odpowiedział. - Ale w jaki sposób miałabym Ci to dać Dav.. o co ci chodzi.. - Chodzi o to że my byśmy byli przyjaciółmi, ale się całowali, przytulali. Ale nikt by się o tym nie dowiedział. - Ale ja w ten sposób zdradzam Justina.. - Zasmutniałam. - No niby tak. Ale zobacz jak jest pięknie, przecież on się nie dowie. Acacia! No ale jeśli nie chcesz.... - Chce! chce! wykrzyczałam i zaczęłam go namiętnie całować. Miał takie miekkie usta. Po chwili położył się na mnie i zaczął mnie całować po szyj, czułam się jak w niebie. Robił to tak delikatnie. Usta miał tak miękkie jak wata cukrowa. Jednak dziś u mnie nocował. Było po 21. A my leżeliśmy nadal w łóżku z muzyką w tle. Patrzył mi się ciągle w oczy i dawał buziaki. Słodziak z niego! Włączyłam telefon, miałam pełno wiadomości od Justina. Nie chciałam nic odczytywać. Po chwili zadzwoniła Kate. - Hejo, lecimy jutro do galerii? chce kupić sobie jakieś spodnie. - Hej Misiu, jutro nie mogę, spędzam cały dzień z Davidem. - Idziecie gdzieś? - Nie, cały dzień leżymy w łóżku, dziwnie to zabrzmiało. - Trochę. No dobra, to najwyżej innym razem. Nie przeszkadzam już. Dobranoc, buziaki. - No pa dupeczko. Wyłączyłam telefon i ponownie wzięłam się za Davida. Zdjął bluzkę bym mogła podziwiać jego piękny brzuch. Wtuliłam się w jego tors i smyrałam po nodze. A on mówił mi jaka jestem piękna. Teraz to już całkiem się zachowujemy jak para. Ki$$ki loffki i uściski. Debile z nas. Było mi bardzo gorąco. A więc postanowiłam zdjąć spodenki i leżeć w majtkach i za dużej bluzce Dava. Było tak słodko. On zaczął mi masować nogi. Łaskotał mnie. A ja się przewracałam po łóżku bo nie mogłam tego znieść. Co chwila mnie całował w szyje. Wsadził mi swoje ręce pod bluzkę i grzał sobie. Bo miał je lodowate a ja byłam cała rozpalona. Rękami wędrował coraz wyżej. Lecz gdy doszedł do stanika szybko ręce zabrał w stronę pleców i się na mnie położył. Jego głowa leżała na moich piersiach. Było mu potem tak ciepło że siedział ze mną na łóżku tylko w bokserkach. Dziwne że się nie wstydził. Zaczęliśmy grać w jakąś grę. Gdy ktoś przegrywał druga osoba musiała mu dać wyzwanie. Prawie ciągle przegrywałam, a on chciał dostawać takie namiętnie buziaki w końcu zaproponował mi pójście spać. Bo było już po 1. Zgodziłam się, gdy już leżeliśmy i zasypiałam on...

Następna część już wkrótce! Komentujcie! Wasze komentarze mnie motywują! :)

17.3.13

Część 23.

Czwartek 31.01.2013
Kate dotarła do mnie trochę wcześniej. Im wcześniej tym lepiej. Spytała mnie co mu kupię, odpowiedziałam że nie wiem. A tak naprawdę wiedziałam. Tylko musiałam to znaleźć. Bardzo mi się spodobały ostatnim razem. Dojechałyśmy po 15 minutach do centrum handlowego. Na początek trzeba coś wszamać, więc poszłyśmy zjeść pizze.  Po 5 minutach podszedł David. Rzuciłam mu się na szyje i dałam buziaka w policzek. Dosiadł się, lecz po chwili musieliśmy już iść coś wybrać dla Justina. Zaczęłam chodzić po wszystkich sklepach i szukać tego co mi potrzebne było. Szukałam niebieskich bokserek z napisem 'S' jak supermen i do tego kubek. Znalazłam taki śliczny szklany kubek z misiem na środku i napisem ' Kocham Cię'. Bardzo mi się to podobało. A więc wybrałam to i weszłam do sklepu ' H&M' znalazłam to czego szukałam. Te bokserki były super! Gdy to już kupiłam, zapakowałam to do takiej ładnej torebeczki, oczywiście musiał się znaleźć tam też złoty zegarek z APART. Który kupiłam już z tydzień temu. Pięknie, wszystko zakupione. Przy okazji znalazłam taką super torebkę, kremową z paskami ciemno różowymi, była cudowna i tylko 100 euro! Musiałam ją mieć. Po tych męczących zakupach wybrałam się z moimi przyjaciółmi na lody. Przy tym bardzo dużo rozmawialiśmy i się śmialiśmy. Dawno się tak świetnie nie bawiłam jak z nimi, tyle przypału. Było po 20. Postanowiliśmy zajść do mnie do domu. Godzinę szliśmy na pieszo do domu. Ludzie nam uwagę zwracali żebyśmy się tak nie darli. Lecz my i tak ich nie słuchaliśmy. Prawie zgubiłam swój telefon. Cóż za dzień. Gdy już dotarliśmy do domciu od razu na górę, zagrzaliśmy się przy piecu, bo zmarzliśmy. Następnie zrobiłyśmy sporo zdjęć moją lustrzanką. Zeszliśmy na dół by coś wszamać. Postawiliśmy na tosty. Zrobiłam około 10 tostów, herbatę i włączyliśmy jakiś film. Wtedy też robiłam zdjęcia. Była to moja pasja, ale jakoś czasu nie miałam. Około 22 musieli się już zbierać, a więc zaproponowałam im że odwiezie ich moja mama, zaprzeczali ale na końcu się zgodzili. Pożegnałam się z nimi. David dał mi buziaka w usta. Dość dziwne, ale podobało mi się. Kate tego nie zauważyła, na szczęście. Puścił mi oczko i wyszli. Po pół godzinie dostałam sms'a od Davida - Podobało się? - Tak. - Odpisałam. Co się ze mną dzieje, pomyślałam. Co ja robię. Ja mam chłopaka, a ciągnie mnie do mojego przyjaciela. A ten buziak.. to nie przeze mnie. To on mi go dał. A nie ja jemu. Dostałam następnego sms'a - Nasza Tajemnica? - Tak. - Odpisałam. Jestem dziwna.. Bardzo dziwna. Eh. Poszłam się umyć. Wzięłam długą kąpiel. A przy tym rozmawiałam przez telefon z Davidem. Jaki on jest zboczony. - Pomyślałam. - Podoba mi się to. Już sama nie wiem co ja robię. Interesowało go całe moje ciało. A ja głupia mu o tym mówiłam. Po kąpieli wyszłam nadal rozmawiając z Davidem i nałożyłam na siebie kremy. Ciekawiło go jak je wcieram i gdzie. Straszny zboczuch. Powiedział że chętnie to on by we mnie te kremy rozsmarował. Powiedziałam że chętnie bo mi się nie chce, następnym razem gdy u mnie będzie nocować to to zrobi, powiedziałam śmiejąc się. Gdy już usypiałam skończyłam rozmawiać. Powiedział mi Kocham Cie. Ale to tak po przyjacielsku.. Raczej. Odpowiedziałam to samo. Kocham go jak przyjaciela. Zasnęłam.
Piątek 01.02.2013
Obudził mnie sms od Justina. ' Dzień dobry skarbie, czas wstać ;* ' Ucieszył mnie. Miałam chęci wtedy by wstawać.  A drugi sms był od Davida ' Czy moja słodka Acacia już wstała? bo chętnie bym usłyszał jej zaspany głosik :* ' to było jeszcze piękniejsze. Jej. On jest cudowny.. Chodzi o Dav'a. Zadzwonił na chwilę. Dziś wielki dzień, Jussa i moja miesięcznica. Ciekawe czy pamięta. Było po 7. Ja byłam już naszykowana. Justin miał zaraz wpaść. Poczekałam chwilę i się zjawił. Trochę spóźniony. Przywitał się jakby nigdy nic. Dotarliśmy do szkoły dość szybko. Po drodze widziałam Davida. Machał mi. Przy szkolę pożegnałam się z Jussem i poszłam w stronę Kate. Przytuliłyśmy się. Mówiłam jej o tym że nawet nie złożył życzeń. Dziwnie tak. Po chwili doszedł do nas David, przywitał się. Byliśmy tylko we 3. Ale Kate zauważyła że ktoś ją woła, a więc poszła w stronę szkoły. A mi Dav puścił oczko i wysłał buziaka. On jest niemożliwy i taki nieuczciwy. Po chwili powróciła do nas Kate. Pogadałam z nią chwilę i poszłyśmy się przebrać do szatni. Gdy stałam przy swojej szafce podszedł Justin, spytał czy będę miała dziś wolne popołudnie. Opowiedziałam że tak. Umówiliśmy się na 17. Przyjdzie po mnie. Zadzwonił dzwonek na lekcje. David usiadł ze mną, Kate przed nami. Chciała się trochę skupić na lekcji. A ja pogadać z Davidem w ostatniej usiedliśmy, przy ścianie. Co chwila mi dokuczał. Uśmiechał się. Raz na jakiś czas nawet dostawałam buziaki w policzek. Resztę lekcji musiałam się uczyć na kartkówkę z niemieckiego. Jednak ten nie dawał mi się uczyć. Smyrał po nodze, łaskotał. Gdy jednak zadzwonił dzwonek zaczęłam się pakować. Upadł mi tymbark szklany. Potłukł się.. Wyjęłam chusteczki i zaczęłam to zbierać. Dav mi pomagał. Pani wyszła i powiedziała że jak wyjdziemy mamy jej oddać kluczyk. Zostaliśmy sami. Gdy już wychodziliśmy, przycisnął mnie do ściany i namiętnie pocałował.

Następna część już w krótce, czekam na wasze komentarze! to one mnie motywują! :)

13.3.13

Część 22.

Sobota 19.01.2013
Jednego znałam. Był to Chris. Przywitali  się z nami buziaczkiem w policzek i przedstawili. Byli bardzo przystojni. Ojj mój Justin się troszkę wkurzy. Usiedli z nami i rozmawiali. Z dwóch zarywało do mojej Kate, nareszcie. Wszyscy czworo mieli rurki i Full-cap'y. Powymieniali się z nami numerami i Chris przypomniał mi że mam do niego zadzwonić, wieczorem. Uśmiechnęłam się. Pożegnałyśmy się z nimi i powróciłysmy znów na zakupy. Weszłyśmy do sklepu z sukienkami. Były piękne. Ja od początku szukałam albo mietowej albo morelowej. Znalazłam idealną sukienkę dla mnie. Była ona morelowa z kokardą przy pasku. Wyglądała cudownie. Za to moja Kate wybrała sobie ciemnoróżową bez ramiączek. przed kolana, była strasznie obcisła. Ale Kat jest strasznie szczupła więc spokojnie się w niej mieściła. Leżała na niej cudownie. Kupiłyśmy te sukienki. W następnym sklepie strasznie spodobał mi się naszyjnik z pereł. Był piękny. Zakupiłam go. Kate kupiła podobny. Następny sklep jaki odwiedziłyśmy był to sklep z butami. Musiałyśmy coś do sukienek wybrać. Ja znalazłam szpilki 12cm, zamszowe koloru morelowego. Katt wybrała takie same tylko koloru czarnego. Zakupiłyśmy już wszystko na ślub. A na dodatek z 4 pary spodni, z 7 bluzek/tunik, 2 swetry i koszule białą i czarną, z ćwiekami. Zakupy jak najbardziej udane. Zadzwoniłam do mamy by spytać gdzie są. Umówiłyśmy się z nimi pod kinem, który znajdował się w galerii. Wybrałyśmy romantyczny film. Było też dużo śmiechu. Jakiś 2 chłopaków nas podrywało, siedzieli przed nami, co chwila się odwracali. Mamusie nasze siedziały z 3 rzędy dalej od nas, bo już koło nas nie było miejsca. Ale i tak 2 osoby nie pojawiły się w kinie i 2 miejsca koło nas były wolne. Także Ci chłopacy przesiedli się na te miejsca i z nami ciągle rozmawiali. Podrywali itd. Pod koniec filmu podali nam swoje numery. Gdy już wyszliśmy z kina pożegnali się z nami a my nasze mamy zaciągnęłyśmy na pizze. Zgodziły się. Było po 22. Odwiozłyśmy Agnes i Kate. Pogadałam jeszcze z mamą i dojechałyśmy do domu. Babcia już spała. Weszłyśmy po cichu do domu. Ja poszłam do siebie, umyłam się, założyłam pidżamę i położyłam na łóżku, włączyłam muzykę i zadzwoniłam do Jussa. Rozmawialiśmy z 15 minut o tym jak minęło mi popołudnie, dużo się działo. Wkurzył się o tych chłopaków, ale mi ufał. Gdy się już pożegnaliśmy zadzwoniłam do Chrisa. Powiedziałam że zadzwonię, to dzwoniłam. Rozmawialiśmy dużo. Miły z niego chłopak. A jaki przystojny. Po godzinie skończyliśmy. Spać mu i mi się chciało. Gdy już usypiałam, mama zajrzała mi do pokoju i usiadła przy łóżku. Rozmawiałyśmy chwilę, przytuliła się do mnie i powiedziała że strasznie za mną tęskniła i że nie pozwoli mi na to bym znów przez nią cierpiała. Łzy mi z oczu spływały po policzkach. Chyba to było ze szczęścia, że się teraz mną przejmuję. Gadałyśmy jeszcze moment i już usypiałam, poczułam tylko jak mama całuje mnie w czoło i szepcze że mnie kocha. Następnie zasnęłam.
Dwa tygodnie później... : Czwartek 31.01.2013
Obudził mnie budzik o 5.30. Do szkoły miałam na 7.30. Po wstaniu z łóżka powędrowałam do łazienki. Przemyłam twarz. Założyłam na siebie czystą bieliznę i poszłam do garderoby. Wybrałam czarne rurki a do tego tunikę w panterkę. Umalowałam się i zeszłam na dół. Zjadłam śniadanie, kilka kanapek z dżemem + kakao które przygotowała mi Babcia, cieszę się że została jeszcze lecz w niedziele już wraca... Poszłam na górę i spakowałam się do szkoły. Po chwili Justin już stał w moich drzwiach by iść do szkoły. Przywitałam się z nim buziakiem w usta. Założyłam kurtkę i wyszliśmy. Po drodzę widziałam Chrisa jak szedł do szkoły. Pomachał mi. Odmachałam mu. Szłam przez park Asql z Jussem za rękę. Gdy już byliśmy prawie przed szkołą spotkałam Kate. Szybko do niej podbiegłam i powiedziałam na ucho - Ej, Kate, wyjdziesz dziś ze mną na zakupy? Jutro mamy miesięcznice z Justinem i chce mu coś kupić.. Proszę! - Pewnie że pójdę. To o 17 do Ciebie wpadnę. - Ok, dziękuje. - Przytuliłam ją i powiedziałam że spotkamy się na lekcji. - Wróciłam do Justina. - Przeszliśmy koło Patricii.. Podeszła do Justina. Ale on ją olał. O to mi chodziło. Odprowadził mnie pod salę i od razu przybiegł do mnie David tuląc się do mnie. - Tęskniłem! - Widzieliśmy się wczoraj w szkolę. - Ale się dawno nie spotkaliśmy. - No  wiem.. To jak, wpadasz do mnie w sobotę? - Pewnie! - To umówieni. Usiądź przede mną na lekcji historii. - Okay. Już wam nie przeszkadzam. - Porozmawiałam jeszcze chwilę z Justinem i zadzwonił dzwonek, powiedział że zabierze mnie po szkole na lody. Weźmie ze sobą kolegów a ja mam wziąć Kate. Zgodziłam się. Widać było u niego zdenerwowanie o Davida, ale musiał się pogodzić z tym że się z nim przyjaźnie. Wszystkie lekcje minęły dość szybko. Po szkolę chłopaki po nas przyszli i wyszliśmy z nimi na lody. Dobrze się bawiliśmy. Sympatyczni Ci jego koledzy. Odprowadziliśmy Kate a potem wszyscy się rozeszli. Tylko mój chłopak jeszcze mnie pod dom odprowadził i zaproponował jutro.. Randkę. Zgodziłam się.  Pocałowałam go i odeszłam. Gdy weszłam do domu obiad już na mnie czekał było po 15. Jeszcze 2 godziny i wpada Kate i lecimy na zakupy.. Co ja mu mogę kupić... Już mam pomysł! Zjadłam, pomaszerowałam na górę się przebrać i wyprostować włosy. Obejrzałam tv, weszłam na laptopa. Porozmawiałam trochę z Davidem przez tel i zeszłam na dół, czekając na Kate. Wyciągnęłam kasę od mamy i czekałam.

Następna część gdy będzie duuuużo komentarzy. Bo bez sensu jak nie mam dla kogo pisać, to znaczy, jak nie wiem że dla kogoś piszę. :)

9.3.13

Część 21.

Sobota 19.01.2013
Otworzyłam oczy i ujrzałam Justina leżącego na wprost mnie, był do mnie przytulony, trzymałam go za rękę. On spał. Tak pięknie wyglądał. Popatrzyłam się na niego jeszcze kilka minut a następnie dałam buziaka w policzek. Wstałam i pomaszerowałam się przemyć. Zeszłam następnie na dół by zrobić śniadanie. Było po 11. Gdy wróciłam mój kochany jeszcze spał. Przebudziłam go całusem. Powiedziałam że ma śniadanie naszykowane. Włączyłam tv i zabraliśmy się do jedzenia. Pyszne naleśniki z nutellą. Cudowny poranek. Spytałam go czy jedzie ze mną po mamę o 14. Zgodził się. Następnie po śniadaniu to on poszedł się przemyć i założyć świeże ciuchy. Ja w tym czasie ogarnęłam w pokoju i poszłam do babci. Porozmawiałam z nią trochę o mamie i czy od razu będzie jechać jak mama wróci. Powiedziała że się jeszcze zastanowi. Kiwnęłam głową. Zszedł na dół Justin. Powiedział że mama dzwoniła przyszedł na razie do domu, bo musi pozałatwiać sprawy a nie może znaleźć kluczy. Pożegnał się ze mną i powiedział że wróci przed 14. Po jego wyjściu zabrałam się z babcią za sprzątaniem w domu. Trochę tego było. Ale wyrobiłyśmy się na 13. Ja odpoczywałam po sprzątaniu na górze z Piką a moja kochana babcia robiła obiad. Przytuliłam się do misia i myślałam o tym jak wszystko się układa. Zadzwoniłam do Kate. Rozmawiałyśmy z pół godziny. Przerwała nam moja Babcia z obiadem. Pożegnałam się z nią i pomaszerowałam na dół zjeść. Po chwili wpadł Justin, zjadł z nami a następnie wszyscy wyszliśmy i wsiedliśmy do taxi która czekała już na nas pod domem. Gdy dotarliśmy na miejsce szybko wbiegłam do szpitala, kierowałam się do mamy. Chciałam ją zobaczyć, tęskniłam za nią strasznie. Prawie cały miesiąc jej nie było przy mnie. Wbiegłam do sali w której leżała. Spojrzała na mnie i się uśmiechnęła. Przytuliłam się do niej i powiedziałam że ją kocham i że ciesze się że wróciła. Tak mi jej cholernie brakowało. Odpowiedziała tym samym. Po chwili w sali znalazła się też Babcia i mój chłopak. Mama przytuliła się także do Babci i o dziwo też do Justina. Podziękowała im za to że się mną opiekowali gdy jej zabrakło. Powiedziała także że jest im bardzo wdzięczna za to i że nie wie jak im się odwdzięczy. Gdy już wyszliśmy ze szpitala mama od razu wsiadła za kierownice do samochodu. Bałam się. Ale wiedziałam że będzie jechać ostrożnie. Dojechaliśmy cali. Justin musiał już iść, za długo już u mnie siedział. Jego mama się niepokoiła i nie chciała by przeszkadzał. A więc pożegnałam się z nim. Przytulił mnie jak nigdy i szepnął do ucha że jestem najważniejszą kobietą w jego życiu. Moje oczy się zaszkliły. To było coś pięknego. Tylko od jednej osoby to usłyszałam i tylko raz w życiu. Miałam wtedy 8 lat. To było gdy tata uratował mnie przed samochodem który prawie we mnie wjechał i właśnie wtedy powiedział - Uważaj malutka, nie chce cię stracić, jesteś najważniejszą kobietą w moim życiu, pamiętaj. - Zaczęłam płakać. Brakowało mi go. A Justin jeszcze mocniej mnie do siebie przycisnął. Wiedziałam że jest dobrze, ale jego brakowało. Tatusia. Po chwili wstrzymałam łzy. Zaczęłam się namiętnie całować z Jussem, mama nam przeszkodziła wołając mnie do domu. Dał mi całusa w policzek i odszedł, odwracając się i machając. Był to piękny moment. Gdy wróciłam było po 15.30. Mama zaproponowała małe zakupy a na wieczór kino, lody i do domu. Zgodziłam się. Spytała czy nie chciałabym zabrać Emilie. Powiedziałam jej że już się z nią nie przyjaźnie, nie miała dla mnie w ogóle czasu. Ale dodałam że Kate to moja najbliższa koleżanka, tak jakby przyjaciółka, już. To powiedziała żebym do niej zadzwoniła a przy okazji i zaproponowała by zabrać i jej mamę. Zadzwoniłam do Kate i zgodziła się i ona i jej mama. Byłyśmy umówione. O  16.30 pod ich domem. Pobiegłam na górę się przebrać. Założyłam ciemne legginsowate jeansy rurkowe. Ciemnoróżową tunikę w wycięciem na plecach. Do tego Czarne szpilki. Pokręciłam włosy. Zeszłam na dół. Mama też się już ubrała. Zjadłyśmy po kawałku ciasta do tego wypiłyśmy latte machiato. Była już 16.15. Więc założyłyśmy kurtki i pomaszerowałyśmy do wyjścia. Usiadłam z przodu. Babcia została w domu. Chciała odetchnąć trochę i pobyć sama. Podjechałyśmy pod ich dom i po chwili wsiadły do naszego auta. Ja przesiadłam się do tyłu a mama Katt czyli Agnes usiadła na moim miejscu. Wsunęłam się do tyłu. Przywitałam się z mą przyjaciółką i jej zaczęłam opowiadać co wczoraj się działo jak był u mnie Justin. Mówiłam jej o Chrisie którego poznałam w parku. A także gadałyśmy trochę o Davidzie. Powiedziała mi że ja to mam powodzenie co do chłopaków. Zaprzeczyłam długim śmiechem. Chociaż nie dziwie się. Byłam ładna. Ale Kate też była śliczna. Nie wiem czemu nie miała swego lubego. Po chwili byłyśmy już w Galerii, nasze mamy się świetnie dogadywały. Poszły w swoją stronę, a my w swoją, tylko przed tym, wzięłam od mamy kartę kredytową. Z pozwoleniem na wydanie 1tyś euro. Kate dostała o połowę mniej. Dodała żebyśmy sobie z Kate jakieś ładne ciuszki kupiły i sukienki na następną sobotę bo idziemy na ślub i mogę zabrać moją przyjaciółkę. A więc ruszyłyśmy do sklepów. Z jednego do drugiego. Pełno rzeczy kupiłyśmy. Zatrzymałyśmy się na lody. Podeszli do nas jacyś chłopaki. Było ich koło 4. CDN.

Nie miałam internetu by dodać kolejną cześć, sorki.
Wkrótce następna część. Eloszka!
+ Możecie mnie nie obrażać? nie jest miło to czytać. ._.

1.3.13

Część 20.

Piątek 18.01.2013
Obudziła mnie Pika liżąc po twarzy. Trochę się powierciłam i wstałam, było po 9. Powędrowałam do łazienki by przemyć twarz. Następnie zeszłam na dół by coś zjeść i wypić herbatę. Babcia spytała jak się czuje, odpowiedziałam że dobrze. Chociaż martwiłam się tym co powiem Justinowi jak przyjdzie. Bo przecież kocham go ale boje się że znów to zrobi. Wróciłam na górę ubrałam się w dresy i przesiedziałam cały ranek przed tv z Piką. Po 13 Zeszłam na dół ponownie coś zjeść, tym razem obiad. Potem miałam zamiar iść na spacer z moją suczką. A więc po obiedzie założyłam kurtkę, buty i wyszłam. Musiałam się przewietrzyć, ciągle w domu. Męczarnia. Ale nie chciałam chodzić do szkoły. Jutro znów jadę do mamy. Ale się cieszę. Usiadłam na ławce. Zauważyłam że idzie przez tą samą dróżkę jakiś chłopak z psem. Wyglądał na dość zadbanego chłopca. Niebieskie rurki, czarna skóra i czapka wyglądająca jak skarpeta, czarna. A z niej wystająca brązowa grzywka którą poprawiał na bok. Był już prawie koło mojej ławki i spojrzał na mnie. Uśmiechnął się. Odwzajemniłam uśmiech. Nie wiem czy zrobił to specjalnie, ale spuścił psa ze smyczy a ten podbiegł do mnie i zaczął kręcić się wokół Piki. Zatem Chris, bo tak nazywał się ten chłopak podszedł do mnie i się przedstawił. Pogadaliśmy trochę. Był bardzo miły. Mieszkał 3 ulice ode mnie i to jeszcze w moją stronę. A więc dopytałam go ile ma lat, gdzie chodzi do szkoły. Dowiedziałam się że chodzi do Liceum. Może jakaś nowa znajomość. Odprowadził mnie pod dom i się pożegnaliśmy, podał mi jeszcze swój nr telefonu i zaproponował rozmowę dziś wieczorem. Odpowiedziałam że zadzwonię. Gdy wróciłam pomaszerowałam na górę miałam pół godziny zanim Justin przyjdzie. Leżałam na łóżku myśląc co mu powiedzieć, czy mu wybaczyć czy nie. Włączyłam głośno muzykę i myślałam o tym jak było pięknie gdy byliśmy razem. Nie mogłam tego zwalić przez jedną głupią imprezę. Przyszedł. Zapukał do drzwi. Otworzyłam mu. Stanął w drzwiach z 30 czerwonymi różami i czekoladkami, klęknął. Prosił o wybaczenie. Podniosłam go i zaczęłam się śmiać. Co on wyprawia. Było to bardzo kochane. Spojrzał na czekoladki i powiedział - Twoje ulubione. Uśmiechnęłam się i wpadłam mu w ramiona, tylko szepnęłam mu do ucha. - Nigdy więcej tak nie rób głupku! -  pocałowałam go w policzek. Pokiwał głową i jeszcze raz mnie mocno przytulił. - Tęskniłem za Tobą. - Wyjąkał. - Ja też. - wypowiedziałam patrząc mu głęboko w oczy. Wytarł moją łzę spływającą po policzku. To ze szczęścia - wymamrotałam. Po chwili weszła Babcia do mojego pokoju mówiąc - Acacia, telefon do Ciebie. - do mnie? - odpowiedziałam i wzięłam fona do ręki. To był lekarz. Przekazał mi że mama się obudziła. Strasznie się ucieszyłam. Ale powiedział że przyjechać po nią możemy dopiero jutro. Zgodziłam się. Spytałam Babci czy może u nas Justin dziś zanocować. Pozwoliła mi. Moja Kochana Babcia jest świetna! Uściskałam ją. Następnie gdy wyszła skoczyłam na Justina który leżał na łóżku. Zaczęłam go całować, łaskotać i przytulać. Brakowało mi tego. Gdy już skończyliśmy swoją ''zabawę'' poszedł się umyć. Ja przypomniałam sobie że miałam zadzwonić do Chris'a.- Kurczę! co ja teraz zrobię. - Pomyślałam. Napisałam mu że dziś nie mam jak gadać, że jutro zadzwonię. Odpisał - Okay. Nic się nie stało. - Uff dobrze że tak szybko poszło. Poczekałam aż ta lama się umyje bo ja chciałam wskoczyć pod prysznic. Gdy wyszedł szybko poszłam się umyć. Chociaż i tak zeszło mi z pół godziny. Zanim nałożyłam na siebie kremy, zanim się ubrałam, trochę mi to zajęło. Ale cóż, jak kocha to poczeka. Otworzyłam drzwi od łazienki i spojrzałam na mój pokój. Juss siedział na fotelu, a na stoliku było pełno żelków i czekolady. - Oszalałeś? - powiedziałam, dokańczając - ja się odchudzam! - oj no, zjedź to dziś ze mną, proooszę, tak ładnie prooszę. - Dobra! - ale tylko dziś. - Dziękuje - pocałował mnie w policzek. Włączyłam po ciuchu muzykę, rozłożyłam kanapę i usiedliśmy razem pod kocem ze słodyczami przy sobie. Co chwila mi coś wpychał do buzi, a jak nie chciałam brać to wkładał sobie do ust, a następnie zaczynał mnie całować, tym sposobem wkładał mi jedzenie do buzi. Cwaniak. Przytuliłam się do niego i powiedziałam że do póki go nie puszczę ma nie przestawać mnie przytulać. Siedziałam koło niego i słuchałam bicia jego serca. Biło dość szybko. Pięknie to brzmiało. Przez to przytulenie przypomniało mi się wszystko co było między nami, mój pierwszy pocałunek w sylwestra. Leżenie na łóżku przed szkołą. Brakowało mi tego wszystkiego, cieszę się że już jest dobrze. A nawet bardzo dobrze. Poznaje nowych ludzi, mama wychodzi ze szpitala, mam chłopaka, przyjaciela i nawet przyjaciółkę od niedawna. Życie znów zaczyna nabierać barw. Jeszcze chwilę tak się w niego wtulałam, lecz po chwili puściłam, zjadłam kilka kawałków czekolady. Włączył 'szkołę uczuć'. Super film. Leżałam przy nim, wtulona w jego ciepły i nagi tors. A on bawił się moimi włosami. Było pięknie. Niestety przy końcówce byłam już tak zmęczona że poprosiłam by wyłączył i byśmy poszli spać. Zgodził się. Wstał, wyłączył tv, światło, muzykę. Czekałam na niego w łóżku. Chciałam żeby mnie rozgrzał. Gdy wrócił do mnie, przytulił mnie od tyłu. Dał buziaka i szepnął do ucha ' dobranoc, słodka'. Uśmiechnęłam się i zasnęłam.

Dość długo czekaliście na tą część, tylko nie wiem czy następną dodać w poniedziałek.. To 3 dni.. No bo w niedziele miałam nie dodawać postów, ale dobra. Dla was dodam. *niektórzy nie wiedzą czy niedziela, czy poniedziałek, a więc PONIEDZIAŁEK ;)
Dziękuje wszystkim tym co czekali aż ta część się pojawi, dziękuje tym co wytrzymali przez 2 tygodnie.
Jesteście mega kochani <3